poniedziałek, 17 grudnia 2012

zupa groszkowa

Szybka, tania i smaczna - te trzy słowa najlepiej oddają charakter zupy groszkowej, która w moim domu gości dość często. chyba dlatego, że wymaga tak niewiele wysiłku :) nie bez znaczenia pozostaje fakt, że z tą zupą wiąże się jedno z miłych, jedzeniowych wspomnień z dzieciństwa. W sumie zabrzmiało patetycznie, ale chodzi o to, że pamiętam jak kiedyś zjadłam przepyszną zupę z zielonego groszku i smakowała mi tak bardzo, że pamiętam o tym do dziś.

Przepis mam do mojej mamy. Jak znaczną część zup domowych.

Składniki:
puszka zielonego groszku,
1,5 l. bulionu drobiowego,
marchewka,
pietruszka,
pół selera,
4 ziemniaki
sól pieprz do smaku.

Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę. Przepłukujemy 2 razy zimną wodą i wrzucamy do bulionu.

pozostałe warzywa obieramy ze skórki nacinamy. tak jak ziemniaki, dodajemy do bulionu.

gotujemy aż wszystkie warzywa będą lekko twardawe, wtedy dodajemy puszkę groszku razem z zalewą i powoli doprowadzamy do wrzenia.

Można przyprawić płatkami chilli jeżeli ktoś lubi, ja wolę bez ;)

Smacznego! 

niedziela, 16 grudnia 2012

Łazanki

Dziś kuchnia domowa, przepis mojej mamy na wspaniałe łazanki. Wspaniałe! Zawsze myślałam, że łazanki są wyjątkowo pracochłonne, ale wcale tak nie jest. Danie typowo zimowe, sycące i rozgrzewające.

Składniki:

0,5 kg kiszonej kapusty,
garść suszonych grzybów namoczonych w zimnej wodzie,
opakowanie makaronu typu łazanki,
2 średniej wielkości cebule
sól,
pieprz,
maggi

Grzyby i kapustę gotujemy w jednym garnku przez godzinę.

Po ugotowaniu odsączamy, wyciskamy pozostałą wodę i drobno siekamy na desce do krojenia.

Cebulkę kroimy dość drobno i podsmażamy do zarumienienia na maśle. Dodajemy sól, pieprz i maggi ( do smaku) i łączymy z ugotowaną kapustą i grzybami.

Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu i łączymy z przygotowaną masą.

Smacznego!
 

 



poniedziałek, 10 grudnia 2012

schab w pomadzie pomidorowo-musztardowej

Tradycyjny przepis na pieczony schab w pomadzie pomidorowo-musztardowej. Pierwszy raz jadałam go u mojej mamy przy okazji Świąt Wielkanocnych. Akurat wtedy moja kuchnia miała tylko ściany i podłogę a ja mogłam sobie co najwyżej ugotować wodę na herbatę, więc nie mogłam go wypróbować u siebie. Potem jakoś tak się poskłądało, że zawsze coś dało się zrobić szybciej itd. Przepis jest raczej prosty ale przygotowanie wymaga pewnego nakłądu pracy i planowania obiadu z wyprzedzeniem. Efekt jest oczywiście świetny :)
 
Zaznaczam jeszcze raz - przepis czasochłonny - mięso należy namoczyć w słonej wodzie przez 12 godzin.
 
1 kg schabu wieprzowego,
3 łyżki koncentratu pomidorowego,
3 łyżki musztardy ( franscuska, rosyjna dijon - jaką lubicie, przy czy mogą być 3 różne :) )
zioła prowansalskie,
trochę wegety,
3 marchewki,
3 pietuszki,
seler,
szklanka bulionu drobiowego,
ziemniaki (opcjonalnie),
listek laurowy,
ziele angielskie,
ziarnisty pieprz

mięso moczymy w słonej wodzie przez 12 godzin.następnie należy je opłukać, osuszyć ręczniczkami i ponacinać (głęboko, tak aby po upieczeniu łatwo je podzielić)

tak przygotowane mięso przyprawiamy wegetą i ziołami prowansalskimi, dostawiamy na kilkanaście minut.

3 łyżki koncentratu pomidorowego mieszamy z 3 łyżkami musztardy (można dać 3 różne) w mojej ocenie najlepiej psuje tu francuska.

pomadą nacieramy mięso, ale tylko na grzbiecie :) i wkałdamy do naczynia żaroodpornego. obkładamy warzywami i zalewamy bulionem. dodajemy pieprz, ziele angielskie i listek laurowy.

Pieczemy w 200 stopniach przez godzinę. w tak zwanym miedzyczasie uzupełniamy braki wody.

Smacznego!

 

środa, 5 grudnia 2012

Kolejne danie ze słoika :) och jaka leniwa jestem ostatnio! To oczywiście wszystko przez egzaminy, poprawki egzaminów oraz szeroko rozumiane domowe zajęcia.

Tandoori curry firmy Patak's, smakuje prawie jak jedzonko z indyjskiej knajpki. Oczywiście ja nie umiem robić takich specjalnych chlebków do dań tego rodzaju, ale wszytko przede mną! Obecnie sosy tej firmy serwuje z brązowym ryżem.




wtorek, 4 grudnia 2012

marchewka z groszkiem

Marchewka z groszkiem to jeden z moich ulubionych dodatków do mięs. Szczególnie go sobie upodobałam kilka lat temu, gdy po wyjściu ze szpitala zjadłam pierwszy od kilku dni obiad. Z resztą po 3 czy 4 dniach kroplówki wszystko smakuje wyśmienicie :)
Moja mama mam specjalny sposób na marchewkę z groszkiem, jestem przejonana, że zupełn
ie wyjątkowy :) otóż dodaje do niej zasmażkę z mąki i masła co sprawia, że warzywa pływają w gęstym sosiku. Kocham ten sosik!
 
Co by tu dodać cały sekret już Wam zdradziłam...
 
4 marchewki,
puszka zielonego groszku,
masło,
2 łyżki mąki,
sól, pieprz, cukier, sok z cytryny
 
marchewkę obieramy i kroimy w kostkę, zalewamy wodą tak aby woda tylko zakryła warzywo i gotujemy przez 15 min aż zmiękknie.
 
doprawiamy solą, pieprzem, cukrem i sokiem z cytryny.
 
po 15 min do marchewki dodajemy odsączoną puszkę zielonego groszku i gotujemy aż i groszek i marchewka uzyskają pożądaną przez Was kosnystencję.
 
na koniec gotowania dodajemy zasmażkę z mąki i masła.
 
Smacznego!
 
 
 
 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Z wizytą u M&S, czyli chipsy o smaku octu

Dziś o moich "eksperymentach" z gotową żywnością. Któregoś pięknego popołudnia kręciłam się po centrum w oczekiwaniu na mojego młodszego brata, zupełnie przypadkiem trafiłam do sklepu M&S. Kiedyś Ola miała przepyszne żelki, tej marki a ja jako największy na świecie fan żelek (żelków?) chcialam takie mieć. Oczywiście już za progiem otoczył mnie zapach świeżo wypiekanego pieczywa... rozpłynęłam się i rozpoczęłam zakupy. Kupiłam więcej niż planowałam, wydałam tak samo dużo ale tydzień później wróciłam do M&S po raz kolejny. Czyli jest nieźle :) ale ceny mogłyby być niższe.
To co mi wyjątkowo smakowało to zupa pomidorowa ( z puszki) w dwóch wersjach smakowych,jedna z bazylią druga raczej kremowa. Oczywiście obu tych zup nie można porównać do mojej pomidorowej ale gdy brakuje Wam czasu albo kogoś kto razem z Wami chętnie zasiądzie do talerza zupa z puszki nie będzie taka zła :)
Skusiłam się na żurawinowe ciasteczko, rogalika nasączonego syropem migdałowym, puszkę kremu ze szparagów (bardzo smacznego z resztą) i oczywiście chipsy o smaku octu. Śmierdzą niesamowicie :) zysty ocet, kto by pomyślał :) ale smakują całkiem nieźle.



 
 
 

niedziela, 2 grudnia 2012

Steki z polędwicy wołowej

Zmiana czasu na zimowy nie przysłużyła się mojej kuchni. Coraz trudniej zrobić zdjecie zanim zrobi się zupełnie ciemno. Gotowałam ostatnio sporo, trocę eksperymentowałam z daniami gotowymi lub z pubu sportowego ale niestety nic nie udało mi się uwiecznić, albo udało się ale efekt był mizerny.
 
Kilka dni temu wybrałam się na zakupy do Arkadii, tak się jakoś złożyło, że udało mi się tam kupić odrobinę poledwicy wołowej, oczywiście w bardzo słonej cenie, ale warto było. Poniżej prezentuję rezultat w postaci wspaniałych steków wołowych. Pierwszy raz udało mi się zrobić naprawdę dobry, niegumowaty stek. Oczywiście dałam trochę za dużo marynaty i nie tylko cena była słona ale niedługo, jak tylko uda mi się znowu kupić polędwicę, zrobię steki jeszcze raz!
 
Polecam!
 
 

środa, 14 listopada 2012

Polędwiczki gryczane z salsą owocowo warzywną

Dziś coś na zmniejszenie oponki :) Prezpis pochodzi z magazynu dla mężczyzn Men's Health. Czasem warto sięgnąć i do takich, zupełnie niekobiecych źródeł. Wyszło bardzo smacznie, zwłaszcza salsa z pieczonych buraków i gruszki.
 
Polecam!
 
Skałdniki na 2 porcje:
 
300 -400 g polędwiczki wieprzowej,
200 g kaszy gryczanej,
2 łyżki musztardy Dijon,
2 upieczone buraki,
1 świeża gruszka ( w przepisie zalecana jest brzoskwinia),
kilka listków bazylii
 
na marynatę:
2 gałązki świeżego tymianku,
2 ząbki czosnku,
2 łyżki oliwy
 
desssing:
1 łyżka miodu, 2 łyżki octu balsamicznego,
100 ml oleju roślinnego

Polędwiczkę kroimy wzdłóż na plastry po ok 1,5 cm. a następnie nacieramy marynatą z tymianku, czosnku i oliwy; odsatawiamy do lodówki.
 
Buraki pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni ( ja piekłam 30 min). Zgodnie z przepisem z MH kaszę należy ugotować, ja zdecydowanie wolę pieczoną.
 
Miód i ocet balsamiczny łączymy ze sobą i powoli, ciągle mieszając łączymy z olejem, w ten sposób uzyskamy gęsty dressing do naszej salsy :)
 
Buraki i gruszkę obieramy ze skórki, kroimy w kostę ( średnią), oblewamy dressingiem.
 
Kaszę przekałdamy do rondelka, i dodajemy musztardę oraz śmietanę, mieszkamy aby kasza się nie przypaliła.

Mięsko lekko solimy, i smażymy na niewielkiej ilości dobrze rozgrzanego oleju. Aby zredukować ilość tłuszczu, kiedy olej jest już dość dobrze rozgrzany rozsmarowuje go pędzelkiem po patelni. Obsmażamy z kazdej stony po 3 minuty, lub tyle ile trzeba.
 
Na talerze wykłądamy kaszę, na miej układamy mięso oraz salsę. Całośc dekorujemy listkami bazylii.
 
Smacznego!



piątek, 9 listopada 2012

sałatka z czerwonych buraków i fasoli

 Słyszałam kiedyś dość niesmaczny żart o tym jak się robi sałątkę buraczaną...nie będę go może powtarzać bo mogłabym kogoś niepotrzebnie urazić. Moja sałątka jest wyjątkowo pyszna i zdrowa. Nie wiem czy wiedzieliście, albo lepiej czy kiedyś się nad tym zastanawialiście - że buraki to bardzo zdrowe warzywa. Szkoda, że nie doceniane. Dlaczego watro je jeść? Zawierają dużo potasu, magnezu, wapnia, żelaza,manganu, kobaltu, a także są bogate w witaminy A, C oraz B1 - jak znalazł na jesienną pluchę!  Kolory,które zobaczycie na talerzu nastroją optymistycznie nawet największą marudę :)

Skałdniki:
3 ugotowane lub upieczone dość duże buraki,
puszka białej fasoli lub gotowana fasola ( w wersji dla wytrwałych),
1 średnia cebula,
sok z cytryny,
sól,
pieprz,
ocet.

Buraki gotujamy lub pieczemy w całości, bez obierania ze skórki, aż będą miękkie. Odsączamy i dopiero wtedy obieramy.

Koimy na średniej wielkości kostkę i dodajemy do odsączonej fasoli.

Cebulę drobno siekamy, solimy i zostawiamy na 3 minuty żeby puściła sok. Dodajmy do buraków i fasoli.

Całość solimy opruszamy świeżo zmielonym pipeprzem i odrobiną octu. Na koniec dodajemy sok z cytryny wg. uznania :)

Świetnie smakuje z grillowanym mięsem!

Smacznego!





środa, 7 listopada 2012

Najlepsze pączki na świecie?

Dziś dla ukoronowania mojego wielkiego-małego sukcesu pozwoliłam sobie na chwilę prawdziwego szaleństwa! Otóż, jeszcze przed obiadem kupiłam sobię 3 pączki! Sama zjem tylko 2, jakieś parytety w tym domu muszą być, ale chcialabym opowiedzieć Wam o miejscu, w którym je kupiłam. Moja kolezanka z pracy móiła mi już, jak tylko kupiłam mieszkanie w tej okolicy, że tam są najlepsze pączki w Warszawie. Oczywiście obiecałam sobie, że pójdę i kupię, ale jakoś tak zawsze było mi nie podrodze. W międzyczasie kilka razy słyszałam o tym miejscu od innych osób, dziś byłam w okolicy i postanowiłam spróbować. Miejsce jest klimatyczne, w sytlu minonej epoki, można tam kupić tylko pączki a pracownia działa od 9 do ostatniego pączka. Na stronie internetowej właściciele chawlą się, że to do nich Marszałek Piłsudski wysyłał aduitanta po pączki - zatem referencje mają jak najlepsze :)
 
Moje wrażenie też jak najbardziej pozytywne, ale Pani ekspedientka mogłąby być odrobinę milsza. Bardzo podobał mi się sposób pakowania zakupów w pracowni - pączki są zawijane w biały papier i związywane niteczką. Coś niespotykanego ;)O Pracowni Cukierniczej na ul. Górczewskiej 15 możecie poczytać tu.
 
Polecam to miejsce!
 
 
 
 

wtorek, 6 listopada 2012

Sałatka alpejska

Ostatnio siedziałyśmy z mamą w domu i zastanawiałyśmy się co by tu zrobić do jedzenia. Wymyśliłyśmy, że zrobimy sałatkę z kuskusa. Bardzo prostą ale niestety, trzeba odczekać jakiś czas zanim kuskus zmięknie pod wpływem soku z warzyw.

Składniki:
2 pomidory,
1 papryka,
1 ogórek,
pół opakowania kaszy kuskus,
sok z 1 cytryny,
4 łyżki oliwy z oliwek,
pęczek natki pietruszki

Warzywa kroimy w kostkę i dodajemy do kaszy kusksu i mieszamy. Tak przygotowaną masę ostawiamy na noc do lodówki. Chodzi o to aby kasza zmiękła pod wpływem soku warzywnego.

Rano dodajemy do kaszy sok z cytryny i oliwę z oliwek, doprawiamy solą, pieprzem. Pietruszkę drobniutko kroimy i dodajemy do sałatki. Kuskus kocha pietruszkę - przekonajcie się o tym koniecznie :)

Smacznego!
 
 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Listopadowy ogród

Nie wiem jak Wam ale mi listopad kojarzy się z wiatrem, deszczem i pochmurnym niebem. Taka pogoda nastraja mnie refleksyjnie, może nawet za bardzo refleksyjnie. Pewnym pocieszeniem są słowa z piosenki Guns n Roses "November rain" - nic nie jest na zawsze, nawet zimny listopadowy deszcz.

Żeby nie było już tak całkiem deszczowo i smutno zobaczcie jak w tym roku przywitał mnie listopad. Zdjęcia, które zobaczycie zostały zrobione w tym samym miejscu.

 
 
 
 
 
 
 

poniedziałek, 29 października 2012

zupa z soczewicy

Czy to będzie bardzo nieskromnie jeżeli napiszę, że zupy to to co mi najlepiej wychodzi? Albo przynajmniej to co lubię gotować najbardziej. Kolejny raz dodaje przepis na zupę, tym razem z soczewicy. Kiedy robiłam zdjęcie byłam nim zachwycona. Ale w tej chwili jakoś tak...nie powala. Nie zniechęcajcie się! Moja sugestia - doprawcie zupę zgodnie z tym jak lubicie jeść. Ja korzystałam z przepisu zamieszczonego tu, zrobłam dokładnie tak jak zaleca autorka, ale doprawiałam papryką i bulionem.

1,5 szklanki soczewicy łuskanej,
2 marchewki,
2 cebule,
1/2 małego selera,
1 pietruszka,
3 łyżki koncentratu pomidorowego,
3 ząbki czosnku,
3 łyżki przyprawy do zup w płynie (np. Maggi),
3 łyżki oliwy,
2 łyżeczki suszonego majeranku,
1 łyżeczka suszonego cząbru,
1 pęczek natki pietruszki,
sól i pieprz,
śmietana (ewentualnie).


Przepis wymaga całonocnego moczenia soczewicy, ale jeżeli właśnie teraz go czytacie a zupę chcecie zjeść dziś zdradze Wam pewien trik - zalewamy soczewicę gorącą wodą, zagotuwujemy przykrywamy pokrywką i odstawiamy na godzinę. Warto też użyć zielonej soczewicy.

Soczewicę odsączamy i zalewamy 2 litrami lekko osolonej wrzącej wody i gotujemy na małym ogniu.

Cebulkę siekamy i podsmażamy na oliwie. Kiedy będzie już szklista dodajemy ją do soczewicy.

Mrachewkę,pietruszkę i seler ścieramy na dużych oczkach ( ja szaleje z robotem kuchennym Bosch, nie ścieram!)


Po 20 minutach, kiedy soczewica już zmiekknie, dodajemy koncentrat, zioła i czosnek przeciśnięty przez praskę.

Gotujemy jeszcze kilka minut, po czym doprawiamy, Maggi/bulionem, solą i pieprzem.

Można dodać śmietanę - ja tego nie zrobiłam. Podajemy ze świeżą natką pietruszki i pieczywem.

Smacznego!
 
Przepis pochodzi z tej strony.

niedziela, 28 października 2012

Chlebek ziołowo czosnkowy

Pyszny chlebek czosnkowo ziołowy. Mój wyszedł trochę nie taki jak powinien, bo zapomniałam posypać stolnicę maką i musiałam wszystko ze sobą wymieszać zamiast ukladać jedną warstwę na drugą, ale i tak wyszło fajnie. Może robiąc go zgodnie z przepisem nie będzie taki suchy.

Składniki:
3 szklanki mąki
1 opakowanie suchych drożdży (7 g)
4 łyżki masła
220 ml mleka
2 jajka
1/2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki soli

Nadzienie
3/4 szklanki posiekanej natki pietruszki
6 dużych ząbków czosnku
150 g tartej mozzarelli
100 g stopionego masła

Mąkę, drożdże, sól i cukier łączymy ze sobą. Dodajemy mleko, jajka i stopione, przestudzone masło. Zagniatamy elastyczne ciasto (około 10 minut),przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 45 minut ( np. do piekarnika, o ile jeszcze go nie rozgrzewacie).

Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na duży prostokąt.Smarowujemy obficie masłem, obsypujemy czosnkiem, pietruszką i startą na tartce mozzarellą, a następnie kroimy na 10-11 centymetrowe pasy, które należy nałożyć jeden na drugi. Pasy kroimy w kostki o długości 12 centymetrów i ukłądamy je na sobie, a następnie przekłądamy pionowo do keksówki. Wierzch również posypujemy odrobiną sera. Chlebek odstawiamy w ciepłe miejsce na około 20 minut, a następnie wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 30-35 minut (aż się zarumieni).

przepis pochodzi z bloga magda kucharzy, który serdecznie polecam!
 

wtorek, 23 października 2012

Zupa krem z dyni z mlekiem kokosowym.

Dziś moja mama poinformoawała mnie, że zamierza zrobić zupę krem z dyni i chcałąby żebym powiedziała jej jak się ją robi. Zastrzegła jednocześnie, że ma być "bez mleka".  Trochę mnie to zastanowiło ale szybko przypomniałam sobie zupę mleczną z dynią. Fakt, ta była wyjątkowo mdła i niedobra. Ale krem, który robie ja jest absolutnie wspaniały. W związku ze specjlanym zamówieniem zamieszczam przepis, ale już na początku zaznaczam, że jeżeli nie macie pod ręką mleka kokosowego, śmiało można je zastąpić śmietaną 18, 22 lub 30 %. Wiem, że niektórzy dodają do tej zupy czuszkę - ja różnie w zależności od humoru.
 
Składniki:
 
duużo dyni, ja korzystalam z ok 2 kg, przy czym po obraniu, wydrążeniu zostaje tego znacznie mniej czyli ok 1,3 kg. Kuchnia to nie apteka a dynia gra tu rolę główną, więc ma być jej najwięcej
3 marchewki,
2 ziemniaki
1 duża cebula,
2 ząbki czosnku,
puszka mleka kokosowego 250 ml lub śmietana,
3 łyzki masła klarowanego,
bulion drobiowy - tyle aby zakrył warzywa.
sól pieprz,
ewentualnie czuszka
 
Dynię kroimi na kawałki, obieramy z łupiny usuwamy gniazda nasienne i pestki ( można odłożyć do suszenia). Uzyskany w ten sposób miąsz kroimy w 2 cm kostkę (miej więcej i tak to zmiksujemy :) )
 
cebulę i marchewkę dowolnie kroimy, smażymy na 2 łżykach klarowanego masła. ziemniaki obieramy, kroimy w kostę i po dodajemy do posmażonej cebuli z marchewką. Dodajemy łyżkę masła, dynię a na koniec przeciśnięty przez praskę czosnek ( ostrożnie, żeby się nie przypalił). Całość mieszamy i przekładamy do wysokiego garnka.
 
Warzywa zalewamy bulionem tak aby przykrył je niemal całkowicie i gotujemy do miękkości.
 
Kiedy warzywa zmiękną wyłączamy ognień i blendujemy na głądką masę. Do małej mieczki wlewamy łyżkę zupy, i łączymy z mlekiem kokosowym lub śmietaną a następnie ponownie łączymy z zupą.
 
Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
 
Wracając z pracy w tak pasukdną pogodę jaką mamy obecnie żółta dynia nie tylko wsapnaile nas nasyci ale także poprawi humor.
 
Smacznego!
 

niedziela, 21 października 2012

pasztet żubrókowo-żurawinowy

Robiąc codzienne zakupy zwracam uwagę na skład tego co kupuje. Zupełnie przypadkiem zerknęłam ostatnio na skład pasztetowej - zmroziło mnie - skóra z świńskich łbów, tłuszcz wieprzowy i mmo. A gdzie mięsko? Postanowiłam zatem zrobić domowy pasztet. W sumie nie wymaga to aż takiego dużego nakładu siły :) Ten przepis chodził za mną już od jakiegoś czasu ale zawsze jakoś tak nie po drodze było mi z zakupem żubrówki, która jest jednym z głównych składników tego pasztetu. Ostatecznie, udało mi się skompletować wszystko czego potrzebowałam i zabrałam się do pracy. Wyszło bardzo fajnie ale moim zdaniem pasztet samkował najlepiej prosto po wyjęciu z piekarnika i zmiksowaniu, kiedy wątróbka była jeszcze ciepła. Na zimno też był bardzo smaczny, mimo to na ciepło - smak był mistrzowski! Połączenie bardzo niecodzienne - żubrówka i żurawiny idealnie komponują się z wątróbką!

Składniki:
1 kg wątróbki drobiowej,
6 łyżek suszonej żurawiny,
12 łyżek żubrówki
garść świeżych liści bazylii,
sok z ½ cytryny,
sól, pieprz.

Wykonanie:
Wątróbkę oczyszczamy z błon i tłuszczu. Wkłądamy do płaskiej brytfanny, dodajemy 3 łyżki żurawiny, posypujemy pieprzem, wstawiamy do lodówki. Marynujemy przez 4 godziny, po 2 godzinach obracamy na drugą stronę aby całość dobrze się zamarynowała.

W trakcie marynowania wątróbki zalewamy wrzątkiem pozostałe żurawiny.

Pieczemy przez 14 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Tak samo jak w przydaku marynowania, w trakcie pieczenia też obracamy wątróbkę na drugą stronę.


Upieczoną wątróbkę należy przestudzić, posolić, skropić sokiem z cytryny, dodaj liście z bazylii. Następnie całość miksujemy blenderem ( nie mam maszynki do mielenia mięsa, być może ona sprawdziłaby się lepiej).

Żurawinę odsączamy i dodajemy do zmikowanej masy. Tak przygotowany pasztet przekłądamy do formy i umieszczamy w lodóce na całą noc.

Smacznego!

sobota, 20 października 2012

bułeczki owsiane

W leniwy sobotni lub niedzielny poranek można wygosporadować troszkę czasu aby na śniadanko przygotować domowe, pachnące bułeczki. Najsmaczniejsze są jeszcze ciepłe. Kiedyś zaszalałam i zrobiłą  takie do pracy! Oczywiście zrobły furorę i podzieliłam się tym przepisem z koleżankami. Ekspertmenty kulinarne moich koleżanek zaowocowały wersją bułeczek z mlekiem zamiast piwa - ponoć tak samo pyszne, a moze trochę delikatniejsze. Możecie wypróbować i tą wersję, eżeli nie chce Wam się czekać na to aż piwo się wygazuje.
 
Pisałam już o tym kilka razy więc nie będę się jakoś szczególnie nad tym watkiem rozwodzić - uwielbiam kuchnię Nigelli :)  i przepis jest oczywiście jej :)
 
Składniki:
400 g  mąki z pełnego przemiału, najlepiej ekologicznej, z młynów wodnych
100g płatków owsianych (nie błyskawicznych), najlepiej ekologicznych, i dodatkowo 2 łyżeczki
2 łyżeczki soli morskiej w płatkach lub 1 łyżeczka miałkiej soli
2 łyżeczki sody oczyszczonej
300 ml porteru (lub zwietrzałego piwa)
150 ml maślanki lub płynnego naturalnego jogurtu
4 łyżki oleju arachidowego lub roślinnego
4 łyżki płynnego miodu
 
Wykonanie:
 
Piekarnik  rozgrzewamy do 220 C.Blachę do pieczenia wykładamy papierem.
 
W misce mieszamy suche składniki mąkę, płatki owsiane, sól i sodę oczyszczoną. W innym naczyniu mieszamy porter, maślankę, olej i miód. Wymieszaj wszystkie składniki drewnianą łyżką.
 
Łączymy płynne składniki z suchych i mieszamy je drewnianą łyżką, żeby się dokładnie połączyły - początkowo masa przypomin bardziej owsiankę niż ciasto, ale spokojnie, dajcie skłądnikom spokojnie się połaczyć, po kilku minutach ciasto nabierze konsystencji piasku ( to wszystko dzięki sodzie).
 
Na na blasze proporcjonalnie układamy 12 bułeczek, posypujemy płatkami owsianymi i pieczemy 15 minut. Można je przestudzić na kratce do peczenia, choć ja zawsze wystawiam je za okno :) doskonale smakują ze śmieżym, jeszcze topiącym się masłem! Polecam także z twarożkiem, łososiem i koperkiem.
 
Smacznego!
      

 

 

środa, 17 października 2012

Szarlotka zasypywana

Zasypywana szarlotka jest ponoć bardzo popularna i piekli ją już chyba wszyscy, ja nie i postanowiłam to jak najszybciej nadrobić. Wyszło wspaniala, rzuciliśmy się na nią kiedy jeszcze była bardzo ciepła. Rozpadała się w trakcie nakładania ale smakowała doskonale, bosko! Jeszcze ciepłe jabłka smakowały tak jak te, które w dzieciństwie jedliśly jako dzieci. Następnego dnia też była super!Teraz będę piekła tylko taką, jest bardzo prosta w wykonaniu i wyjątkowo smaczna, spróbujcie koniecznie!

Przepis dodaje na specjlane życzenie Oli :)
 
składniki:
1 szklanka mąki pszennej,
1 szklanaka kaszy mannej,
1 szklana cukru ( w tym opakowanie cukru wanilinowego)

1,5 czubatej łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 kg jabłek, najlepiej kwaśnych
odrobina cynamonu
170 gram masła



Mąkę, cukier, kaszę, proszek i cynamon mieszamy ze sobą i dzielimy na 3 części, np. na 3 szklanki ( wyjdzie nieco ponad 3).

Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne, zcieramy na tarce o dużych oczkach. Ja użyłam robota kuchennego, bo kupiłam go w maju, a dopiero teraz nauczyłam się go używać - zdecydowanie polecam.

Tortownicę o średnicy 23 wykładamy papierem do pieczenia (sam spód), boki smarujemy masłem.Dno zasypujemy 1 szklanką suchych składników, następnie układamy na nich połowe jabłek. Zasypujemy 2 szklanką suchych skłaników, ukłądamy pozostałe jabłka, zasypujemy  3 szklanką.

Masło zcieramy na tarce o dużych oczkach i równomiernie rozkładamy po wierzchu ciasta. Tu mój robot nie pomógł, a mi nie chciało się schodzić do sklepu po tartkę - masło pokroiłam w dość cienkie plastry i też się udało :)

Pieczemy w temperaturze 180ºC przez około 60 minut. Podczas pieczenia sok i masło mogą wyciekać z tortownicy, dlatego ja włożyłam ją do brtyfanny ;)
 
Smacznego :)

Oczywiście przepis pochodzi z wspaniałego bloga Magdy, która kucharzy :)
 
 
 
 

wtorek, 9 października 2012

Pappa al pomodoro

Jeżeli macie trochę jasnego, lekko czerstwego chleba, sporo pomidorów malinowych i zastanawiacie się co z nimi zrobić bardzo polecam zupę pappa al pomodoro, pachnacą słońcem i latem. Czego innego nam trzeba kiedy temperatura za oknem spada do kilku stopni powyzej zera? Przepis pochodzi z ksiązki Annie Bell, o inspirujących zupach.Bajecznie prosta w wykonaniu, niesamowicie smaczna.
 
składniki:
1,5 kg pomidorów malinowych lub typu "bawole serca",
8 łyżek oliwy extra virgin,
3 ząbki czosnku,obrane i drobno posiekane,
1 łyżeczka cukru pudru,
sól morska,
2 garście porwanych listków bazylii,
4 grube kromki chleba
 
przepis na 4 porcje
 
wykonanie:
 
pomidory należy obrać ze skórki, ja robię to mocząc je we wrzątku, autorka przepisu poleca sparzenie i przzełozenie do zimnej wody. po obraniu ze skórki, usuwamy ogonki, kroimy pomidory w grubą kostkę.
 
w rondelku rozgrzewamy 4 łyżki oliwy, podsmażamy na niej czosnek przez 1 - 2 minuty tak aby się zarumienił ale nie przypiekł.
 
dodajemy pomidory, cukier, sól i gotujemy 15 - 20 minut aż się rozpadną. mieszamy od czasu do czasu. następnie dodajemy 100 ml wody, resztę oliwy oraz bazylię.
 
kromki chleba należy lekko zarumienić i przełożyć w płaskich miesczkach, zalewamy zupą.
 
można podawać z antipasti - 4 plasterki suszonej szynki, 75 g czarnych oliwek i 1 kulą mozzarelli pokrojonej w cząstki.
 
Smacznego!

 


 

poniedziałek, 8 października 2012

Zupa z pieczonej dyni z żurawiną

Przygotowując się do egzaminów poświęciłam trochę wiecej czasu na gotowanie. Poszperałam w internecie, znalazłam porady dotyczące tego co warto jeść we wrześniu, zdjęcia wyglądały zachęcająco, postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że uwielbiam zupę dyni. Wyszło smacznie, ale chyba tradycyjna zupa dyniowa, na czosnku i cebulismakuje mi bardziej.
 
składniki: 

340 g pieczonej dyni (około 300 g surowej dyni ze skórką)
1 litr wywaru warzywnego
2 ziemniaki
1 cebula
skórka otarta z 1 cytryny
100 g konfitury żurawinowej
150 ml śmietany 36 proc.
50 g miodu
50 ml oleju
sól
pieprz


Dynię myjemy, kroimy w dość duże kawałki ( 10 cm) obieramy ze skórki,oczyszczamy z pestek. Miąż nacinamy, układamy na blasze do pieczenia, kropimy oliwą i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160 st. C przez 35 minut. Tak upieczoną dynię należy odstawić do ostudzenia.

Ziemniaki i cebulę obieramy i kroimy w kostkę.


Miód karmelizujemy: do rondleka wlewamy miód i zagotowujemy go, trzeba to zrobić bardzo ostrożnie aby się nie przypalił, ma tylko lekko zbrązowieć. Na karmel ostrożnie wrzucamy ziemniaki i cebulę i posmażamy. Zalewamy wywarem, zagotowujemy a kiedy ziemniaki zmiękną dodajemy miąż z dyni. 

Całość zagotowujemy jeszcze raz, miksujemy a następnie dodajemy śmietankę. doprawiamy otartą skórką i sokiem z cytryny. 

Podajemy z konfiturą żurawinową.

Smacznego!

 
 
 

czwartek, 4 października 2012

jajecznica z kurkami

Nigdy nie miałam zaufania do grzybów, nie znam się na nich, więc nigdy sama ich nie gotowałam. Bardzo lubię ich aromat ale to wszystko. W zeszłym roku, na bazarku zwróciłam uwagę na kurki, pomyślałam, że może są i fajne ale skusić się nie dałam. Tej jesieni postanowiłam spróbować. Sos kurkowy dodałam kilka dni temu, dziś kolej na jajecznicę. Dodałam do niej świeżą rukolę, jakoś tak kojarzyłam mi się z lasem i liściami dębu, pewnie zupełnie nie słusznie.
 
150 g kurek,
1 cebula,
5 jajek,
rukola jako ozdoba,
sól pieprz do smaku
 
Kurki należy oczyści, pokroić dość grubo, i podsmażyć na masełku wraz z cebulą. Do tego dodajemy roztrzepane jajka i smazymy do uzyskanie pożądanej konsystencji. przyprawiamy solą i pieprzem.
 
Smaczengo!
 
 


 
 

środa, 3 października 2012

pieczona i marynowana papryka

W związku z tym, że mamy obecnie sezon na paprykę dziś przepis, który dostałam od koleżanki z pracy. Tak w ogóle to, to jest prawdziwy hit w naszej biurowej kuchni. Pewnego dnia podczas lunchu odkryłam na talerzu jednej z koleżanek fantastycznie pachnącę paprykę. Oczywiście musiałam sprobować :)
 
Warto zaznaczyć, że najlepiej uzyć papryki z bazarku, pachnącej i dojrzałej. Moim zdaniem taka supermarketowa nie zawsze jest taka jakiej potrzebujemy do tego przepisu.
 
przygotujcie:
3 czerwone papryki,
3 pomarańczowe ,
6 ząbków czosnku,
3 łyżki octu,
olej.
 
wykonanie:
 
rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni, do naczynia żaroodpornego wkładamy umytą paprykę i pieczemy przez 40 minut.
 
z upieczonej papryki ostrożnie zdejmujemy skórkę, jeżeli to koniczene usuwamy gniazda nasienne. trzeba bardzo uważać aby nie wylać soku, który zebrał się wewnątrz papryki.
 
czosnek obieramy z osłonek, kroimy w bardzo drobną kosteczkę. paprykę przekałdamy do pojmenika, może być plastikowy pojemnik do przechowywania żywności, posypujemy czosnkiem i zalewamy olejem tak aby olej lekko zakrył warzywa(zwróćcie uwagę na jakość oleju)
 
teraz pora na ocet, polewamy nim warzywa i delikatnie mieszamy. ja dodałam 3 łyżki ale jeżeli uznacie, ze to za mało można dodać więcej.
 
tak przygotowaną paprykę wstawiamy do lodówki na 24 godziny.
 
idealne jako zamiennik do jeśiennych i zimowych sałatek! 
 
PS. można mrozić, ale nie szczerze mówiąc nie dopytałam o szzegóły jak :)
 

 

 

sobota, 29 września 2012

domowy sos kurkowy

Zazwyczaj chwalę się tym co sama ugotowałam. Dziś wyjątek - domowy sos kurkowy, który przygotował Mój Miłośnik :)wyszło bardzo smacznie, tak smacznie, że postanowiłam się tym rarytaskiem pochwalić.
 
Przygotujcie:
300 g kurek,
1 cebulę,
4 - 5 łyżek masła,
2 łyżki mąki,
2-3 łyżki śmietany,
woda,
3 łyżeczki drobno posiekanej natki pietruszki,
sól i pieprz
 
cebulę kroimy w drobną kostkę, solimy i podsmażamy na 2 łyżkach masła aż się lekko zarumieni. kurki oczyszczamy, siekamy dość grubo i dodajemy do smażącej się cebuli. smażymy aż puszczą soki.
 
do warzyw stopniowo dolewamy mniej więcej po 50 ml wody i czekamy aż woda odparuje. ważne jest aby odpowiednio poddusić kurki. ważne jest aby woda nie wyparowała zupełnie - z czegoś przecież trzeba zrobić sos :)
 
do smietany dodajemy mąkę, ucieramy na gładką masę, którą dodajemy do gotującego się sosu. doprowadzamy do wrzenia, wyłączamy ogień, doprawiamy do smaku.
 
My zjedliśmy z fantastycznymi kompytkami mojej mamy :) doskonale widać na zdjęciach jak pięknie się zarumieniły. Moja mama neistety nie gotuje hurtowo... z kopytkami musicie poradzić sobie sami.
 
Smacznego!