wtorek, 5 listopada 2013

Reczczoniaki i zupa z pokrzyw czyli kulinarne skarby Roztocza

Wiecie co najbardziej lubię w podróżach - smakowanie potraw kuchni regionalnej. Nie wyobrażam sobie jak można odwiedzić np. Węgry i nie spróbować gulaszu a głód zaspokajać w Mcdonald's. Oczywiście nie mam nic do fast foodów, od czasu do czasu tam zaglądam i pałaszuję cheesburgera z chrupiącymi fryteczkami. W związku z tym, że dawno tu nie pisałam dziś nadrobie zaległości i dodam posty o potrawach, które miałam okazję jeść w trakcie wakacji. Może i Wam zrobi się cieplej na duchu gdy zobaczycie pełne słońca zdjecia z Roztocza?! Taką mam nadzieje.

Roztocze - kraina położnona na prawie południowym wschodzie Polski. Moim zdaniem jeszcze nie odkryta przez turystów, a jak już to raczej tych lokalnych lub posiadajacych tam swoje rodziny. Nie spotkacie tu KFC, Burger Kinga oraz Mcdonald's na każdym rogu :) Niby fajnie ale z drugiej strony jeżeli nie mamy czegoś an codzień to jedzenie fast foodów staje się czymś niecodziennym i kuszącym. Zatem w menu resauracji prędzej spotkacie kotlet po parysku, pizze i gyros niż specjały lokalne. Miałam wrażenie, że mało kto je tu ceni, ale udało nam się ich odnaleźć - świetnie nas nakarmili :) Choć przyznam, że po wstępnej weryfikacji Zagrody Guciów - bo o niej mowa, na gastronauci.pl jechaliśmy tam z duszą na ramieniu i założeniem, że jak będzie kiepsko to zawsze można wyjść. Porady gastronautów się nie sprawdziły. Zagroda Guciów to restauracja, która znajduje się w skansenie. Albo raczej obok skansemu przy czym całość (archiektura, wystrój wnętrz) jest bardzo spójna.

Co zamówiliśmy? Zupę z pokrzyw oczywiście, reczczoniaki z kwaśnym mlekiem, kaszankę, napar z miodu, rumianku i mięty. Jak to brzmi? Chyba nieco intrygująco :)

Zupa z pokrzyw nie jest taka straszna jak się wydaje! Nie parzy! A przynajmniej nie tak jak mają to w zwyczaju pokrzywy :) przypomina zabielaną zupę warzywną - robi się ją na wywarze warzywnym lub drobiowym i dodaje się do niej marchew, ziemniaki oraz pietruszkę. 

Reczczoniaki - to inaczej piróg biłgorajski. Farsz robi się z kaszy gryczanej, białego sera, doprawia się odrobiną mięty. Można zapiec w cieście drożdżowym. Podaje się z zsiadłym mlekiem, kerfiem lub maslanką. Pycha!

W ofercie Zagrody znajdziecie także szynkę  z dzika duszoną w winie z dodatkiem żurawiny- to coś dla mięsożeców, karkówkę, roztoczanskiego pstrąga - słowem każdy znajdzie coś dla siebie!

Na tym kończę pierwszą część wakacyjnych wspomniń, następnym razem zaproszę Was do dworu w Dzierążni.





3 komentarze:

  1. Ojej, jak było wspaniale! Musimy tam koniecznie jeszcze raz pojechać na pyszną zupę z pokrzyw ( idealna na lato)! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda wspaniale! Istne arcydzieło :-) Mam już ochodztę na samą myśl. Pozdrawiam i dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz coś takiego widzę, aż muszę spróbować:)

    OdpowiedzUsuń