środa, 16 maja 2012

Polędwiczki cielęce w sosie sojowym

Od czasu przeprowadzki mam ogromne kłopoty z zakupami, tym codziennymi, spożywczymi. Nie odkryłam jeszcze dobrego sklepu mięsnego ani warzywniaka, nie mówiąc już towarach tak luksusowych jak zielona soczewica :) Może to kwestia przyzwyczajenia, bo przez ostatnie 3 lata miałam niemalże pod nosem świetnie zaopatrzony sklep - sos ostrygowy- był, konfitura z płatków róży - też, sok z pędów sosny, żywność ekologiczna, świeżo wyglądające mięso oraz mnóstwo warzyw :) tęsknię za tym!

Ogromnym plusem okolicy jest wspniała piekarnia gdzie rano można kupić świeże pachnące bułeczki a po warzywa jechać na bazar ale mięso kupuję w marketach (sic!) na tackach (!!!). Jakoś nigdy nie mogłąm przekonać się do tego rodzaju mięsa, w mojej głowie realizowały się różne wizje jak to mięsko jest traktowane na zapleczu.  Ale z drugiej strony może nie ma w tym nic złego, przecież sanepid nie śpi! ;) bijąc się z myślami nabyłam   polędwice cielęcą. Przyznam szczerze, że nigdy nie przygotowywałam żadnego dania z polędwicy cielęcej i nie byłam pewna czy starczy mi umiejętności ale udało się! Sukces! I dziś prezentuje Wam pyszny, prosty w przygotowaniu sosik z makaronem. Przepis mam z internetu ale w żaden sposób nie mogłam go namierzyć po raz drugi, więc jest zmodyfikowany i bez linka. Jak go kiedyś odnajdę zamieszczę.


Składniki:


200 g polędwicy cielęcej,
makaron - ile kto lubi 300 g może być,
sos sojowy - kilka łyżek,
1 ząbek czosnku,
kilka gałązek rozmarynu,
2 łyżki masła - ale może być oliwa,
cytryna a raczej odrobina soku z cytryny reszta do dekoracji.


Wykonanie:


mięsko kroimy w plastry i wkładamy do miseczki z sosem sojowym. Następnie wrzucamy je na patelnie, na której wcześniej rozpuściliśmy masełko.


Smażymy 3 minut z każdej strony i przekładamy z powrotem do miseczki, najlepiej bez sosu :)


Na patelnię wrzucamy zmiażdżony ząbek czosnku i chwilę smażymy na małym ogniu żeby się nie spalił.


Ugotowany zgodnie z przepisem makaron dodajemy do smażącego się czosnku i mieszamy z sosem. A następnie przekładamy na talerze dodajmy mięsko, dekorujemy rozmarynem. ( można też posiekać rozmaryn, i posypać nim mięso) i delikatnie skrapiamy sokiem z cytryny.


Pycha :)



Smacznego!







4 komentarze:

  1. O!!! to takie moje jedzenie :D plus oczywiście makaron sojowy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Namówiłaś mnie :) Wygląda smacznie, trafia na moją listę kulinarnych życzeń!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo jest pycha tylko nie trzeba długo moczyć mięsa w sobie, dzwonił do mnie Karol i narzekał ze za słone im wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam mniam ale się głodny zrobiłem

    OdpowiedzUsuń